Czasami mam ochotę obwieścić światu jak bardzo go nienawidzę
Nienawidzę świegotu ptaków
Chcę przed nim uciec
Wtulam się w poduszkę
Nienawidzę widoku kolorów
Chowam się do szafy,
Tam mnie nie znajdą
Nienawidzę zapachu czystości
Wciskam się pod łóżko
Zasypiam wśród kurzu
Nienawidzę ciepłego słońca
Jego promienie mnie drażnią
Uciekam od okna
Nienawidzę odgłosów życia
Demolują pokój
Robią wielki hałas
Nienawidzę barwnych opisów
Skreślam wyrazy
Nienawidzę całego świata
Nienawidzę, gdy dopada mnie depresja
Sarkazm i cynizm
Beznadziejna sobota
Czekam aż wszystko przeminie
Nastaje wreszcie ciemność
I szum w uszach
Bawię się wyśmienicie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz