czwartek, 26 stycznia 2017
Dekret (nie) ważny
Ja
Żiżka von Mikser
Pani niełaskawie wam panująca
Na mocy, którą sobie nadałam
Oznajmiam!
Że dekret, który ogłosiłam dnia 31 grudnia ubiegłego roku - czyli wczoraj - zostaje rozerwany na strzępy, to jest unieważniony, z racji tego, że byłam pod lekkim wpływem napojów umilającym nam szare życie.
Nie, od razu odpowiem na pytanie, to nie był bimber! Ani samogon.
Ktoś tak wysoko urodzony jak ja, nie pija tak przyziemnych trunków
Nie, osoby które towarzyszyły mi w uroczystości, proszone są o opuszczenie sali i zamknięcie ryjów na kłódkę, pod karą śmierci, bądź dłuższego pobytu w lochu.
Dziękuję.
Wracając do tego, co wszystkich powinno interesować... Anuluję wszystkie rozporządzenia z dnia wczorajszego. Nakaz chodzenia tyłem klepiąc osobę z prawej po ramieniu, a z lewej po tyłku, jako sposób poruszania się komunikacją miejską uznaję za nieważny. Oczywiście, możecie dalej to praktykować, ale wątpię, żeby takie zachowanie zyskałoby aprobatę, zwłaszcza osób z waszej lewej strony... Tak więc... To tylko tyle co zdążyłam wymyślić. Ku waszemu zachwytu, jak mniemam.
Posiedzenie uważam za zamknięte!
Turystów z Bangladeszu zapraszam na darmowy poczęstunek w holu. Zwiedzanie mego, nieskromnie mówiąc, olśniewającego przybytku rozpocznie się, gdy okoliczne dzwony zagrają na "anioł pański".
Proboszczu, proboszcz nie ma tu nic do gadania! Chyba, że opinia publiczna ma doznać twych wielce olśniewających pomysłów na reformację Kościoła. Czego, chwała Żiżce!, nie wzięłam na serio i nie uchwaliłam.
Jesteście wolni! Idźcie głosić moją chwałę!
Czołgiem!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz